- Ennorath http://www.ennorath.pun.pl/index.php - Sesje RPG http://www.ennorath.pun.pl/viewforum.php?id=8 - :Sesja: http://www.ennorath.pun.pl/viewtopic.php?id=14 |
Madzik - 2006-06-28 12:23:10 |
Spokojny, wczesny wieczór zapowiada się zwyczajnie. Lecz w karczmie "Pod Srebrnym Liściem" jest dziś wyjątkowo tłoczno. Niepokojące pogłoski przyciągnęły do Sylvanu tłumy podróżnych. Nie licząc jednakże mnóstwa klientów siedzących w mniejszych lub większych grupkach i dyskutujących przyciszonymi głosami, oraz atmosfery ogólnego niepokoju, nie dzieje się tu nic nadzwyczajnego. Karczmarz, mężczyzna w średnim wieku z pasemkami siwizny w czarnych włosach, podgrzewa piwo za ladą - wydaje aię być zadowolony z obrotu interesu. Mniej cieszą się miejscowi. Mieszkające w Sylvanie elfy nigdy nie przepadały za towarzystwem z zewnątrz. Kilka z nich zawitało jednak do karczmy. |
Arvi - 2006-06-28 15:44:19 |
Jako jedna z nielicznych siedzę na uboczu. Wodzę oczyma po przepełnionej sali, jednak nie zauważam osób mi znajomych, nie licząc barda i paru ludzi. Sączę powoli piwo z masywnego kufla, uśmiechając się nieśmiało. Bard właśnie gra moją ulubioną piosenkę, więc podśpiewuję od czasu do czasu znaną mi melodię. Kilka osób witało mnie już; pewnie rozmawiałam z nimi, gdy byłam pijana, bo ich nie pamiętam. Razem z innymi nagradzam oklaskami bardów i kończę pić piwo. Karczmarzu! Bądź łaskaw i przynieś mi tutaj jakiś mocniejszy trunek! Podczas oczekiwania na alkohol, rozmyślam, co takiego mogło ściągnąc takie tłumy do tej niczym nie wyróżniającej się tawerny. |
Karen - 2006-06-28 16:14:01 |
Siedzę w kącie sali, gdzie dociera nieco mniej światła. Rzadko przesiaduję w karczmach, jednak dziś niejasne przeczucie sprawiło, że postanowiłam przyjść. Wolno saczę słabą nalewkę z jagód, gdyż wydaje mi się, że dzis lepiej zachować trzeźwość umysłu. Spod kaptura przyglądam się uważnie pozostałym gościom, jednak nie przyłączam się do ogólnej zabawy. |
Madzik - 2006-06-28 16:39:10 |
Jedem z bardów wstał, skłonił się przy burzy oklasków i wyszedł z karczmy. Karczmarz gestem przywołał jedną z kelnerek i podał jej naczynie z trunkiem, wskazując gdzie ma trafić. Dziewczyna idzie we wskazanym kierunku i stawia szklankę przed Eithel. W przeciwieństwie do pracodawcy nie tryska zadowoleniem. Nagle nad karczmą przetacza się grom, a po chwili w szyby zaczynają bębnić krople deszczu. Kelnerka wzdryga się słysząc grzmot, dyga pospiesznie i czym prędzej znika za drzwiami do przyległego pomieszczenia. Słychać trzask łamanych gałęzi. Przebywające w karczmie elfy jak jeden mąż odwracają się w kierunku wejściowych drzwi, by po chwili zwiesić głowy z wyrazem bezradności na twarzach. Wygląda na to, że o ile w innej krainie tak nagła zmiana pogody traktowana byłaby jako coś zwyczajnego, tutaj nie zdarza się to zbyt często. |
Karen - 2006-06-28 16:57:20 |
Owijam się szczelniej płaszczem, gdyż mam wrażenie, że w sali zrobiło się chłodniej. "Czyżby przecucie mnie nie myliło? Jestem prawie pewna, że dzieje się coś dziwnego" Odstawiam napój, wypity tylko w połowie i czekam w napięciu. Czekam, bo czuję, że coś się wydarzy. Zerkam na broń opartą o ścianę "Dobrze, w zasięgu ręki" Sprawdzam też dyskretnie, czy zabrałam ze sobą sakiewkę. Obok krzesła leży torba "Na wszystko jestem przygotowana... chyba" |
Nina - 2006-06-28 17:10:38 |
Wchodze do karczmy. slychac bardzo glosny trzask drzwi. Spod kaprura widac tylko zimne białe oczy ktore okrazaja całe pomieszczenie, wywołujace dreszcz na karkach zgromadzonych. Podchodze do karczmarza i gestem przywoluje go na zaplecze. |
Madzik - 2006-06-28 17:24:20 |
U karczmarza przejawia się zdziwienie, zaś po chwili strach. "Istotnie elfy mają trochę racji. Ledwie im się wydaje, że coś jest nie tak, a tu już ściągają różne dziwadła". Starał się nie dać po sobie niczego z tych przemyśleń i starannie dobierał słowa odpowiedzi. |
Arvi - 2006-06-28 17:36:00 |
Dziękuje uprzejmnie kelnerce. Podnoszę szklankę do ust i słysząc huk w połowie drogi zamieram. Dlaczego? Sama nie wiem. Przecież grzmoty i burze to nie nowość dla mnie. Ale jednak... coś strasznego było w tym dźwięku. Zresztą nie ja jedyna tak stwierdziłam, bo nagle w całej karczmie dało się wyczuć narastający niepokój, a może nawet przrażenie u tchórzliwych ludzi. |
Nina - 2006-07-06 10:59:57 |
Rozgladam sie chwile po pomeszczeniu po czym ruszam za karczmarzem. Wchodze do glownej sali i przygadam sie ludzia i innym stwora(:P). Nagle zauwazam znajomego... to byl Kerian. Przyjaciel z dawnych lat. Podeszlam do niego. |
Madzik - 2006-07-19 15:19:54 |
Napięcie w karczmie rosło z każdą chwilą. Grzmoty, początkowo dobiegające z daleka zbliżały się coraz bardziej. Jeżeli przedtem wyczuwało się niepokój, to teraz atmosfera byla już na skraju przerażenia. Niektóre elfy mgliście przeczuwając niebezpieczeństwo wyszły pospiesznie z karczmy w deszcz. I choć ich zachowanie dla większości obecnych nie było zrozumiałe, w miarę jak przybliżała się burza ucichły wszelkie rozmowy, aż w końcu zapanowala zupelna cisza. Bębnenie kropli o szyby zdawałao się nieco osabić, gdy nagle tuż nad karczmą przewalił się grom, od którego wzdrygnęli się prawie wszyscy. Po chwili rozbyslo oślepiające światlo. Mimo plam tańczących Wam przed oczami zauważacie, że budynek stoi w plomieniach i natychmiast rozlega się kolejny grzmot. Większość osób przebywających w karczmie ucieklo, lecz kilkoro z nich, w tym karczmarz zostalo przygniecionych przez coraz szybciej walący się dach. Co robicie? |
Arvi - 2006-07-19 19:14:43 |
Widząc, że karczma staje w płomieniach, pierwszą moją myślą jest ucieczka. Lecz w połowie drogi, targana wyrzutami sumienia zawracam i biegnę w kierunku zawalonych osób, żeby im pomóc. Niech to cholera, ale musze ich uratować, mruczę do siebie. |
Karen - 2006-07-20 13:23:58 |
W ostatniej chwili uskakuję przed płonącą belką, która spada dokładnie na miejsce, gdzie przed chwilą siedziałam. Rozglądam się szybko po karczmie. Wszystko płonie, jednak z miejsca, gdzie stoję, łatwo dostać się do drzwi... Dostrzegam jednak kilkoro gości i karczmarza uwięzionych przez rozsypujący się dach i leśną elfkę, która próbuje jakoś im pomóc. Mimo ogromnej chęci, żeby jak najszybciej się stad wydostać, odwracam się od drzwi i razem z elfką podnosimy ciężką belę, która przywaliła karczmarza. Wiem, że gdybym uciekła, poczucie winy dręczyłoby mnie do końca życia |
Madzik - 2006-08-25 13:20:14 |
Wspólnymi siłami udaje się Wam podnieść plonącą belkę. Pod nią znajdują się trzy osoby, z czego tylko elf jest przytomny. Pozostałe dwie to karczmarz i białowłosa kobieta. Elf wykrztusza coś w stylu podziękowań i mimo osłabienia wywołanego wdychaym dymem i obrażeń od upadku probuje pomóc Wam wydostać ich z budynku. Pospiesznie, unikając spadających resztek dachu, wyniósł stosunkowo niezbyt ciężką dziewczynę z karczmy. Z karczmarzem jest gorzej, ale razem udaje się Wam wywlec go na wciąż siąpiący deszcz. |
Arvi - 2006-08-26 20:35:27 |
Po wyjściu z płonącej karczmy idę jeszcze parę metrów do bezpiecznego miejsca i kładę karczmarza. Wydaję stłumiony syk bólu- ręce mam oparzone od belki. W pobliżu nie ma żadnego strumienia czy studni, klnę cicho pod nosem, drżącymi ekoma odrywam dwa kawałki płaszcza i je obwijam. Dookoła leży jeszcze sporo oparzonych ludzi. Zaciskam zęby i podbiegam do najbliższej osoby, aby jej pomóc. Zajęta opatrywaniem rannych, nawet się nie rozglądam. |
Madzik - 2006-09-24 13:28:01 |
Eithel, zajęta w najlepsze opatrywaniem czujesz nagle czyjąś dłoń na ramieniu. Gdy się odwracasz zauważasz uratowanego przez was elfa, patrzącego na ciebie ze współczuciem. |
Arvi - 2006-09-26 19:03:50 |
Po uzdrowieniu moich oparzonych rąk przez elfa, znacznie efektywniej opatruję rannych. Oczywiście pełna wdzięczności obdarzam elfa uśmiechem i dziękuję za pomoc. Niestety nie mamy żadnych bandaży, robimy opatrunki z urwanych z płaszczy pasów. Jednak po chwili słyszę krzyk z pobliskich krzaków. Zaskoczona szybko wstaję, wyciągam sztylet i po krótkiej chwili namysłu ("Co to? Krzyczy. Znaczy żyje. Może być niebezpieczne, a oni wszyscy są bezbronni...") atakuję ów krzak z zaskoczenia. |
Nina - 2006-09-27 19:50:12 |
Zdezorietowana siadam i staram sie otrzasnac. Dziwnie sie czuje, tak jakos... inaczej. Patrze na rannych ludzi lezacych obok mnie i staram sobie przypomniec co sie stalo... |
Karen - 2006-10-04 23:54:22 |
Opatruję nogę młodej dziewczynie i widząc, że nic jej nie będzie, zaczynam rozglądać się w poszukiwaniu następnej osoby potrzebującej pomocy. Wtem słyszkę krzyk dobiegający z krzaków. Szybko, ale ostrożnie zbliżm się do tego miejsca i widzę elfkę atakującą krzak. Trzymam sztylet w pogotowiu i zastanawiam się czy to, co tam jest, stanowi zagrożenie, czy samo potrzebuje pomocy. |
Madzik - 2006-10-08 16:30:41 |
Usłyszawszy krzyk elf urwał wpół słowa. Wydawał się zaskoczony, ale nie okazał strachu. Po jego minie widać było, że spodziewał się czegoś podobnego. Z zaatakowanego przez Eithel krzaka wydobył się pisk zaskoczenia. Bez trudu można było rozpoznać wysoki, dziewczęcy głos. Po chwili jego właścicielka wyłoniła się spomiędzy gęstych gałęzi. Drobna i szczupła - nie wyglądała na niebezpieczną. |
Arvi - 2006-10-08 19:24:13 |
Widząc zachowanie Kory, nieco oszołomiona i zmieszana swoim atakiem na tak bezbronną istotę przez moment patrzę na nią bez słowa. Dopiero po chwili odzywam się: Witaj. Ja nazywam się Eithel... miło mi cię poznać dodaję i wyciągam rękę i ściskam lekko jej dłoń. Jednak nie przepraszam jej, bo przecież miała pewnie jakis cel w chowaniu sie w krzakach, a to jest zawsze podejrzane. Pytam ją tonem już cichszym, lecz stanowczym: Co tam robiłaś, jeśli można wiedzieć? Myślę, że należą się nam jakieś wyjaśnienia, prawda? |
Nina - 2006-10-13 17:35:46 |
Pod wpływem ogarniającego mnie zamieszania zakreciło mi sie w głowie. Zrobilam pare kroków i straciłam równowage. Myslałam, że upadne (i bedzie mnie bolało ;<), ale nie! (super pro sexy) Elf mnie złapal(<- MG pozwolia). Czułam sie wyjatowo dziwnie. Nagle wydał mi sie tak bardzo przstojny. Och! Dziekuje! Jak moge sie odwdzieczyc? Tyle dla mnie zrobiles... Och! ale masz piekne włosy zaczelam robic mu na glowie sliczne warkoczyki ;3 |
Madzik - 2006-10-22 11:49:28 |
(Ze względu na niezwykłe okoliczości pominiemy kolejkę Karen - mamy nowego gracza, mam nadzieję, że się zgramy ^^) |
Arvi - 2006-10-22 13:24:55 |
Zmarszczyłam brwi, słysząc tak spokojną wypowiedź Kory. "Na pewno coś knuje...", pomyślałam, chociaż zupełnie świadoma tego, że wszędzie dopatruję się spisków. Był niespodziewany pożar., odrzekłam krótko. Nie sądzę, by chodzenie w takim wieku samej było rozsądne, dodałam tonem osoby doświadczonej Jest niebezpiecznie. Bardzo niebezpiecznie. Spojrzałam na nią ostrzegawczo i miałam zamiar jeszcze spiorunować ją wzrokiem, ale rozproszył mnie nowy przybysz. Jak wszyscy zerknęłam na niego. Mimo jego wyglądu, moja dłoń znów powędrowała ukradkiem na sztylet. Wszystkiego można się spodziewać. |
Nina - 2006-10-22 13:53:57 |
Gdy skonczylam zaplatac cudowne warkoczyki przylecial Midnight. Jak zwykle usiadl mi na ramieniu. Ojejejej! Moj szlodziutienki Midnajcik! Moje kochanie przesliczne! Poglaskalam go i przytulilam. Oczywiscie kruk jak kruk nie lubi byc przytulany szczegolnie przez pania, ktora glaskala go tylko podczas karmienia. Wyrwal sie z uscisku i dziobem wyrwal mi kilka wlosow. Poczulam dziwna fale zimna, a potem zrobilo mi sie goraco. Rozejzalam sie po czym wstalam spojzalam na elfa jak na idiote Jak lesny elf oze sie tak czesac? To bardzo... nietypowe. Odwrocilam sie i spojzalam na grupke osob stojacych przy drzewie. Powiedzialamdo siebie Heh... moze wiedza wiecej niz Kerian... Poszlam w ich strone. Lecz po paru krokach sie zatrzymalam i z ogromnym zainteresowanie przygladalam sie tajemniczemu nieznajomemu. Wygladal (jak dla mnie) na bardzo silnego i na kogos kto wie "co nie co". Poprostu stwierdzilam, ze moze sie przydac. Spokojnym krokiem podeszlam do niego. Witaj, jestem Adria Naïlo. Slonilam sie z gracja. Co sprowadza Cie w te strony, Panie? |
Karen - 2006-10-24 00:22:39 |
Widząc Korę, chowam sztylet. Przysłuchuję się jej rozmowie z Eithel, czasami zerkając ze współczuciem na elfa i jego nową fryzurę. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie uderzyć Adrii dyskretnie w głowę, jednak kruk doprowadza ją do porządku. W pojawieniu się Kory jest coś dziwnego, tak samo jak dziwny jest ten cały wieczór. Rozmyślania przerywa pojawienie się nieznajomego. Zerkam na niego przelotnie i wracam wzrokiem do Kory, po chwili dopiero uświadamiając sobie, kogo zobaczyłam. Szybko znów spoglądam w jego stronę. "To nie jest zwykły podróżny, który przypadkiem tędy przejeżdżał. Kolejna dziwna postać... ale jaki przystojny!" Czuję, że się lekko czerwienię, klnę na siebie w myślach i mówię sobie, że interesuje mnie tylko dlatego, że pojawił się właśnie tutaj i właśnie teraz. Spostrzegam Adrię idącą w jego stronę i, nie wiem dlaczego, bo zawsze trzymam się z boku, również do niego podchodzę. A ja jestem Idril, witaj. Skąd się tu wziąłeś? Przyglądam mu się uważnie i walczę z własną twarzą, żeby się tak głupio nie uśmiechała. |
PeeS - 2006-10-25 00:15:23 |
(...) konajac przedzieralem sie przez gesty las. Byl polmrok, mgla ograniczala widocznosc, a ja nie moglem sie zatrzymac...nagle uslyszalem dziwne glosy, ktore wygladaly mi na klotnie. Zatrzymalem sie probowalem zrozumiec slowa, ale zapadla cisza. Mysle sobie zostalem zauwazony...minela chwila a cisza wciaz "grala swa melodie", ktora na chwile zaklocil szelest orlich skrzydel. Instynktownie chwycilem za miecz. Skradajac sie zaczalem podazac w kierunku slyszanych odglosow. Ani troche sie nie balem...odkad zaginal moj...( monolog przerywa mi widok trzech...nie czterech postaci zza mgly ). Mysle sobie - zostalem zauwazony wiec nie mam nic do stracenia. Postacie przypominaly mi Elfy, co jeszcze bardziej mnie zdziwilo. Podchodze coraz blizej...ujrzalem potezne drzewo a tuz obok Elfy - Kobiety, jakze piekne. Bylem tak zdumiony, ze nie moglem wydobyc z siebie ani slowa. Nagle jedna z Elfic zaczela isc w moja strone, po chwili jeszcze szybszym krokiem zaczela isc druga. Wygladalo to jak wyscig...ale za czym...? Przestraszony zaczalem wodzic wzrokiem a w glowie wojna mysli...chwytac za miecz, czy czekac. Nagle slycze "Witaj jestem Adria Neilo (...) po czym druga Elfica rowniez pragnela sie przedstawic mowiac "A ja jestem Idril, skad sie tu wziales ?" Odetchnalem z ulga i niezastanawiajac sie ani chwili, pochylilem glowe mowiac Witajcie drogie Elfy...jestem Althar de Sadr. Szukam schronienia, zapada noc a nazajutrz czeka mnie kolejny dzien wedrowki w poszukiwaniu prawdy...Nie dokonczylem mowic, gdyz z wycienczenia padlem na ziemie, tracac przytomnosc... |
Madzik - 2006-10-29 14:33:37 |
(Bardzo przepraszam za paskudną zwłokę. Postaram się, żeby to się nie powtórzyło) |
Arvi - 2006-10-30 18:45:58 |
Widząc, że ów nowoprzybyły człowiek mdleje, chowam szybko sztylet i podchodzę spiesznie do zbiorowiska, które wokół niego się już zebrało. Patrzę na przybysza i na widok jego ran robi mi się go żal. Nie zwracam zbytniej uwagi na dziwne zachowanie obu dziewcząt (Adrii i Irdil). Nie takie dziwy się widziało. Słysząc o pobliskiej świątyni, od razu postanawiam przetransportować tam rannych. Gdy słyszę Korę, która natychmiast zaoferowała pomoc, spoglądam na nią coraz bardziej nieufnie. Kim ona jest? Po chwili zabieram głos: I ja mogę iść. Jestem zdrowa i w miarę silna, w obronie też niezła. Przydam się. mówię odważnie i dodaję To kiedy wyruszamy? |
Madzik - 2006-12-26 11:53:27 |
Elf, słysząc za plecami głos Eithel, odwraca się do niej, uśmiechając się z wdzięcznością. |
Selene - 2007-02-08 12:25:24 |
Już trzeci dzień szedłem między drzewami. Chociaż początkowo miło było odpocząć od tego całego zgiełku, teraz zaczęło być to nużące. Spojrzałem w niebo - gwiazdy już bladły, zbliżał się świt - osobiście wolałem podróżować w nocy, ale cóż poradzić. Co ciekawe nie czułem zmęczenia, tylko nudę - ileż można oglądać drzewa? Przecież według wskazówek tamtego faceta, tutaj gdzieś powinno być miasto... Miasto w takiej puszczy? Albo on był obłąkany, albo dałem się wpuścić w kanał... |