• Index
  •  » Sesje RPG
  •  » Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

#106 2007-06-10 22:34:40

Selene

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-02-08
Posty: 44
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Nasze towarzystwo wyszło w końcu z lasu, ale kiedy posuwali się naprzód, biegł im na spotkanie kolejny. Ścieżka, którą obrali zakręcała łagodnie w prawo, by po chwili zniknąć w kolejnej gęstwinie drzew. Niemal zupełnie na wprost w oddali majaczył zarys strzelistych budowli. Nawet jeśli nie był to ostateczny cel ich podróży, to z pewnością miło będzie się tam zatrzymać, po długim przebywaniu w leśnych ostępach.
- Nie możemy iść na wprost? - spytała Eleri, tonem zabarwionym lekką skargą. Po co mają się przedziera przez następny las, skoro idąc prosto będą u celu znacznie szybciej.
- Po bezdrożach? - pytanie-odpowiedź I. miały charakter czystej drwiny. - Stąd teren wydaje się gładki jak stół, ale trawa sięgałaby ci do pasa, a założę się, że w wielu miejscach grunt jest podmokły. Już szybciej byłoby iść na około, a do miasta wejść od przeciwnej strony.
Mówiąc to wszystko półelf nie spojrzał ani razu na Eleri. Przeciwnie, wpatrywał się w ziemię o dwa metry od swoich stóp. Dziewczyna natomiast zamikła nieco urażona. Zresztą i tak nie było okazji, by to roztrząsać. I., bardziej czując niż słysząc cokolwiek, wyrwał sztylet i cisnął nim w kierunku drzew. Odpowiedział mu cichy, szyderczy śmiech.

Offline

 

#107 2007-06-13 18:06:59

Arvi

Local Spamer

1263540
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-29
Posty: 74
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Pan Rumianek nerwowo sięgnął do sztyletu. Oby nie był mi potrzebny, pomyślał niespodziewanie, choć zwykle rwał się do przygody. Ale teraz martwił się o innych, nie tylko o siebie.
- Cofnijcie się wszyscy - wycedził przez zęby, czujnie wpatrując się w drzewa. - Nie wiemy jeszcze, kto to...
Wbrew swoim słowom, pan Rumianek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kto na nich czyha. Intuicja pana Rumianka podpowiedziała mu to już gdy I. mówił.
Tak, to był jeden z Akaćwoków. A może nawet para. Pan Rumianek sklął soczyście pod nosem i splunął na trawę. Albo zostaną i będą próbowali stawiać marny opór, czego skutkiem będzie śmierć, albo uciekną czym prędzej, mając nadzieję ujść z życiem. Dla pana Rumianka wyjście było oczywiste.
- Słuchajcie, musimy uciekać, już! - syknął do swoich towarzyszy, zerkając co chwilę niespokojnie na drzewa.

Offline

 

#108 2007-06-14 17:54:17

Selene

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-02-08
Posty: 44
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Eleri zerkała niespokojnie kolejno na I. i pana Rumianka. Serce podskoczyło jej do gardła, ale szybko je uspokoiła. No może nie do końca. Przecież mnóstwo drobnych przestępców czy innych wariatów włóczy się po lasach, co wcale nie jest powodem do paniki. Skąd zatem pomysł ucieczki? Dziewczyna właśnie przypomniała coś sobie. No tak, przecież oni wszyscy wiedzą coś, czego ona nie... W innych okolicznościach zapewne czułaby się zirytowana, ale teraz tylko stała, rozdarta własnymi myślami - tymi rozsądnymi i tymi mniej.

Offline

 

#109 2007-06-14 18:21:11

Ismay

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-04-03
Posty: 43
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Adde miał ochotę straszną parsknąć śmiechem, stanąć dumnie i rzec: "Nie ma sensu się kryć. Walczmy!" i ze sztyletem w dłoni rzucić się na przeciwnika. O nie, Adde już nigdy nie zamierzał się poddawać. Uważał, że nie ma już takiej rzeczy, która skłoniłaby go do jawnego tchórzostwa. Jak można się tak zmienić w jedną chwilę - przemknęło mu przez myśl, a przed oczami mignął obraz swojego życia. Nic już nie będzie takie, jak kiedyś. Tego akurat był pewien.
- Panie Rumianku, proszę się nie bać - szepnął uspokajająco. - Ja potrafię o siebie zadbać. Jeśli ktoś będzie chciał skrzywdzić kogoś z was, nie pozwolę mu. Ucieczka jest bezsensowna, zostańmy i walczmy. Eleri, będę cię osłaniał, ukryj się, jeśli zrobi się niebezpiecznie.
Jego głos był spokojny i zdecydowany. Tym razem Adde naprawdę był gotów na walkę. Poczuł ogarniającą go falę podniecenia i uśmiechnął się kątem ust. Czas zacząć.


"Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok,
Jesteś gwiazdą w ciemności, mistrzem świata w radości!
Oto cały Ty, nienazwany Ty" // Krystyna Prońko - "Jesteś lekiem na całe zło"
Wypisz, wymaluj - Adde!

Offline

 

#110 2007-06-14 18:31:17

Madzik

Władca ciemności

6787981
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-14
Posty: 100
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

I. stał wpatrzony w kępę drzew, skąd dobiegł śmiech. Pogardliwy uśmiech wykrzywił mu wargi. Uciekać? On? Teraz? Nie ma mowy. Trochę zaskoczyły go słowa Adde, ale było to zaskoczenie zabarwione... hmm... podziw to zbyt mocne słowo. I. osobiście w tym momencie zrobiły wszystko, żeby zmyć poprzednią zniewagę, a jeśli jego podejrzenia są słuszne, nadarza się kui temu doskonała okazja.
- Jest ich więcej - powiedział powoli, wytężając wszystkie zmysły. Tak, determinacja była dużo silniejsza niż jakakolwiek ekscytacja, czy strach, zaciemniające rozsądek, a tak przecież częste w podobnych sytuacjach.
- Czego chcecie?! - półelf nie krzyczał co prawda, ale mówił dość głośno, by potencjalni przeciwnicy, przyczajeni w cieniu lasu mogli go słyszeć. Nie było sensu dłużej odwlekać potyczki...


"-Jestem glodny!
-Są trzy glówne grzechy ludzkie: lenistwo, obżarstwo  i żądza. Jesteś uosobieniem tych cech.
-Zaczekaj chwilę!... No... Może pierwsze dwa, ale trzecie to Yoru!" /Suki na Mono wa Suki Dakara Shou ga nai!! (Sukisho)

Offline

 

#111 2007-06-16 17:37:15

Arvi

Local Spamer

1263540
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-29
Posty: 74
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Z cienia drzew wychyliła się jedna postać: wysoka, o szerokich ramionach i krępej budowie. Mężczyzna odchylił szary kaptur. Miał długie, o dziwo zadbane włosy, kilkudniowy zarost i szelmowski uśmieszek na ustach. Świdrował oczami I. To Aizawa - natychmiast pomyślał pan Rumianek. Choć nigdy go nie widział, krążące po świecie pogłoski tak dokładnie opisywały Akaćwoków, że rozpoznałby każdego z nich po ciemku.
- Proszę, proszę - odezwał się chrapliwym głosem Akaćwok. - Takim tonem zwracać się do mnie i moich towarzyszy... Nie godzi się, dzieciaku, odzywać się też niepytanym do starszych i bardziej doświadczonych, prawda, panowie?
Nagle obok niego pojawiła się dwójka pozostałych. Już mieli odsłonięte twarze. Jeden, młodszy, miał na nosie okrągłe okulary, które i tak miał zsunięte do granic możliwości; w ręku trzymał krótką gałązkę, jakby miała mu służyć za miecz. Drugi ciągle splatał i rozplatał palce, skądinąd nienaturalnie długie i bardzo blade; oczy miał zamglone a na ustach dziwny uśmiech zboczeńca pogrążonego w myślach o swych dewiacjach. Każdy z podróżnych się wzdrygnął na jego widok.
Wszyscy byli przygotowani do walki.
- Nie wiem, czego od nas chcecie, ale radziłbym wam pójść swoją drogą - rzekł spokojnie Adde, w którym wciąż tliła się nadzieja, że sprawa skończy się pokojowo. - Nie mamy zamiaru wszczynać awantur i tego samego oczekujemy od innych, proszę panów.
- Jaki zabawny dzieciak - zaśmiał się najmłodszy Akaćwok, zwany Portierem. - Radziłbyś nam?... Doprawdy, zabawny szalenie... To ja ci poradzę, żebyś zaczął sie modlić do swojego boga, bo czeka cię śmierć! - krzyknął groźnie i zaraz dodał podniecony do swych towarzyszy: - Och, jak ja kocham te wstępy!
I rzucił się na Adde.
Walka trwała długo i była niemal beznadziejna, ale, widać, nasi podróżnicy mieli sporo szczęścia i umiejętności. Tak się złożyło, że Adde bił się z jakże dowcipnym Portierem, I. z bezlitosnym Aizawą, a pan Rumianek rzucił się na owego zboczeńca, Maa, z czystym zamiarem zgładzenia go. Bitny i sprytny pan Rumianek po jakimś czasie wyrównanej walki sypnął piaskiem w oczy Maa i wykorzystał moment, by wbić mu w serce swój mały mieczyk.
Z kolei Adde walczył dzielnie i z uporem, ale Portier nawet z kawałkiem drewna z dłoni był niebezpieczny. Lecz Adde wspiął się na wyżyny swojej zwinności, siły i sprytu. Wobec ślepej furii Adde, który mógłby być zgoła całkiem niezłym wojownikiem, Portier nie miał zbyt wielkich szans. Elf stosował to ataki z piruetu, umiejętnie korzystał z obrony i nacierał później ze zdwojoną siłą. Gdyby wtedy miał czas myśleć, niechybnie zdziwiłby się bardzo, widząc siebie na polu walki. Instynkt łowcy-wojownika, drzemiący w nim od zawsze, wreszcie dał o sobie znać. W momencie, gdy Portier podniósł rękę i celował z dzikim wyrazem twarzy w Adde, Eleri rzuciła w niego sztyletem. O dziwo, musnęła szyję. Adde bez namysłu dźgnął go swym nożem z rękojeścią w kształcie śledzia w serce.
Natomiast I., używając na równi rozumu i mięśni, pojedynkował się z nieobliczalnym Aizawą, który umiał wywijać swym mieczem, trzeba przyznać. Niełatwo było z nim walczyć, ale I. nie miał najmniejszego zamiaru, by się poddawać. Dodatkową trudnością była niezagojona wciąż rana na ręce. Bolała przez cały czas, a z każdym gwałtownym ruchem ból się nasilał. I. miał coraz mniej sił, ale nagle przyszedł mu do głowy mistrzowski układ pchnięć mieczem, który widział kiedyś na pewnym turnieju. Facet mógł wygrać tym z każdym, choćby przeciwnik zobaczył ten trik parę razy. I. też się wtedy napatrzał i zamierzał teraz zrobić z tego pożytek. Czuł, że rana zaczęła znów krwawić, wiedział, że musiał jak najprędzej skończyć walkę. Poczekał chwilę na dogodną pozycję, na odpowiedni moment... Rozpoczął szybkim pchnięciem w bok, oczywiście cios został odparowany natychmiastowo, ale taki był tego cel. Półelf okręcił się na pięcie i zaatakował lewą rękę, drasnął ją. Po paru takich zmyleniach, atakach i obronie, dołożył też coś od siebie: rąbnął Aizawę lewym sierpowym, potem przerzucił sztylet do lewej ręki i znów zaatakował pięścią w brzuch. Był już wściekły. Zastosował parę starych dobrych pięściarskich trików, dołożył kilka ostrych pchnięć i po chwili stwierdził z pewnym zdumieniem, ze okłada razami martwe ciało. Nawet nie wiedział, kiedy to się stało.

Ostateczny bilans był znakomity: niemal żadnych poważnych obrażeń po naszej stronie, za to trzy trupy przeciwników. I to Akaćwoków. Nikt nie mógł uwierzyć własnym oczom. Uratowali się ze szponów tej zabójczej szajki. Może po prostu plotki zwielokrotniały potęgę Akaćwoków?...

Offline

 

#112 2007-06-18 19:39:10

Selene

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-02-08
Posty: 44
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Trudno powiedzieć co Eleri myślała zarówno w trakcie walki (która w zadziwiający sposób ją obeszła), jak i tuż po niej, kiedy okazało się, że jednak nikt nie zginął. To znaczy nikt z ich strony. Właściwie powinna się cieszyć z tego powodu, ale żeby to było możliwe, należałoby się otrząsnąć z szoku. Wszystko potoczyło się tak szybko...
- Wszystko w porządku? - spytała drżącym głosem, nie adresując tego pytania do nikogo konkretnego. Nie było takiej potrzeby.

Offline

 

#113 2007-06-20 22:20:02

Madzik

Władca ciemności

6787981
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-14
Posty: 100
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

I. opuścił wzrok, wpatrując się w swoje buty. Odruchowo trzymał się za lewe ramię, wkrótce krople krwi miarowo ściekały mu po palcach. Zignorował to, odrywając w końcu wzrok od ziemi i rozglądając wokół z taką czujnością, na jaką było go stać. To było co najmniej dziwne. Najpierw on i Adde napotykają w lesie jednego Akaćwoka. Nie dalej jak tydzień drogi później, trafiają na trzech. I. sam co prawda nie wiedział, ile ich w sumie jest, ale  pobliżu może przecież być ich więcej. Znacznie więcej. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie mogli przecież ściągnąć na siebie wszystkich Akaćwoków z okolicy, gdyż to by znaczyło, że ich ścigają. A dlaczego mieliby? Półelf był  stanie pojąć - ledwie, bo ledwie, ale był - że napadają na każdego, kogo spotkają, ale to przecież zupełnie co innego, niż mieć do tego powód. Nieważne, I. był przekonany, że powinni jak najszybciej opuścić tą okolicę.
- Chodźmy dalej - rzucił, oceniając na szybkiego, czy każdy jest aby w stanie iść. Byli, na szczęście. Dopiero wtedy zwrócił uwagę na, niepokojący nieco - upływ krwi i ból, który się z nim wiązał. Zacisnął zęby i zmarszczył czoło, nieco wręcz zaskoczony, zwrócił wzrok na swoją rękę, której stan trudno było ocenić. Najchętniej po prostu by to olał, ale rana bynajmniej nie przestawiała sobą walorów estetycznych i higienicznych, nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie mu przeszkadzała. Nie chcąc zbytnio odwlekać dalszej podróży, zdjął pasek, który dostał wtedy od Adde i jakoś o nim zapomniał, po czym skrzywił się z niesmakiem. Sam pasek był w pożałowania godnym stanie. "Na pewno nie mogę go tak oddać" - pomyślał I., co dziwne z nutą mocno... przekształconej wesołości (jeśli  jego przypadku można mówić w ogóle o czymś takim).


"-Jestem glodny!
-Są trzy glówne grzechy ludzkie: lenistwo, obżarstwo  i żądza. Jesteś uosobieniem tych cech.
-Zaczekaj chwilę!... No... Może pierwsze dwa, ale trzecie to Yoru!" /Suki na Mono wa Suki Dakara Shou ga nai!! (Sukisho)

Offline

 

#114 2007-06-23 20:17:33

Arvi

Local Spamer

1263540
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-29
Posty: 74
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Pan Rumianek nie dziwił się sam sobie, że pokonał Maa, w końcu wiadomo, jaki to pan Rumianek jest odważny, zdolny i sprytny; nie umiał jednak wyjść ze zdumienia, że te niedoświadczone dzieciaki, Adde i I., dali sobie radę. Oczywiście ani przez chwilę w nich nie wątpił, ale bądź co bądź walczyli z Akaćwokami. Martwił się bardzo. Lecz teraz jeszcze bardziej był z nich dumny, a jakże! Nikt chyba nie był nawet ranny, a to nie lada wyczyn! Zaśmiał się z uciechy głośno.
- Adde, Adde, mój ty chłopcze! - zawołał szczęśliwy do elfa, który szedł z tyłu. - Taki jestem dumny z ciebie! Naprawdę bardzo! I., podziwiam cię. Aizawa był chyba najsilniejszy, jeśli można w ogóle mówić o najsilniejszym Akaćwoku... Eleri, ty też się doskonale spisałaś, moja droga! Ten rzut był znakomity!
Pan Rumianek nie posiadał się z radości, która powoli, z każdym kolejnym metrem, przeradzała się w euforię. Już dawno pan Rumianek nie był tak wesoły.

Offline

 

#115 2007-06-24 18:00:57

Selene

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-02-08
Posty: 44
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Przez twarz Eleri przemknął uśmiech, jednak nie miał on wiele wspólnego z tym, co się działo w jej głowie. Akaćwok - tak powiedział pan Rumianek. Ale co tu robią Akaćwoki? Dlaczego ich zaatakowali? "Bo oni atakują prawie wszystkich, idiotko" - odpowiedziała sobie natychmiast z ponurą satysfakcją. Sama nie mogła uwierzyć, że ich pokonali, ale... Wciąż było tyle wątpliwości. Skoro tylko reszta szajki dowie się o śmierci tych trzech, mogą mieć w związku z tym nieprzyjemne konsekwencje. Poza tym, inni zachowywali się, jakby spodziewali się tu obecności tych zbirów. O co tu chodzi?

Offline

 

#116 2007-06-26 20:04:10

Ismay

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-04-03
Posty: 43
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Adde nic nie odpowiadał na radosne okrzyki pana Rumianka. Myślał o tym, co przed chwilą się stało. Nie nazywał tego zabójstwem czy morderstwem, nie. Sam do końca nie wiedział, co to było. Uważał, że bronił siebie i innych, a to przecież słuszne. Zawsze myślał, że po czymś takim ludziom odbija, widzą ciągle wykrzywioną twarz zmarłego i zaczynają świrować. Adde nawet nie pamiętał do końca, jak ów Portier wyglądał, w ogóle dość mało pamiętał z walki. I raczej się tym nie przejmował.
Adde wzruszył ramionami na swoje myśli i oddał się podziwianiu przyrody oraz patrzeniu pod nogi. Mało się odzywali, tylko pan Rumianek ciągle mamrotał coś pod nosem z uciechą. Raz zatrzymali się na skromny posiłek i przed zmierzchem dotarli do miasta.


"Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok,
Jesteś gwiazdą w ciemności, mistrzem świata w radości!
Oto cały Ty, nienazwany Ty" // Krystyna Prońko - "Jesteś lekiem na całe zło"
Wypisz, wymaluj - Adde!

Offline

 

#117 2007-06-26 20:51:48

Madzik

Władca ciemności

6787981
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-14
Posty: 100
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Przez większość drogi I. odpuścił sobie rozmyślanie. Mimo to, jego wizerunek osoby wiecznie ponurej i zamyślonej, a najlepiej ponuro zamyślonej, nie ucierpiał na tym w żaden sposób. Półelf po prostu czuł się na tyle spokojny, żeby nie pozwolić się niepokoić jakimś tam niepokojącym myślom. Zamiast tego, dogłębnie analizował każdy szczegół okolicy, ot tak na wszelki wypadek. Szczęśliwie, udało im się osiągnąć tymczasowy cel podróży bez dodatkowych przygód, co w tych akurat okolicznościach było sprzyjające. I. najzupełniej znów zapomniał o ranie, która miała dość przyzwoitości i o sobie nie przypominała.
Nie przedłużając - doszli. A co zastali? I. z całą swoją podejrzliwością nie był aż takim paranoikiem, żeby się spodziewać, że zaraz z zaułka wyjdzie jakiś... Orochiqaru, który prawdopodobnie albo kiedyś tu był, albo wciąż jest w pobliżu. Nie. I. był spokojny, a czujne rozglądanie się dokoła po prostu weszło mu już w krew i czynił to bezwiednie.


"-Jestem glodny!
-Są trzy glówne grzechy ludzkie: lenistwo, obżarstwo  i żądza. Jesteś uosobieniem tych cech.
-Zaczekaj chwilę!... No... Może pierwsze dwa, ale trzecie to Yoru!" /Suki na Mono wa Suki Dakara Shou ga nai!! (Sukisho)

Offline

 

#118 2007-06-26 22:25:06

Arvi

Local Spamer

1263540
Skąd: Rybnik
Zarejestrowany: 2006-05-29
Posty: 74
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Pan Rumianek zaciągnął się miejskim powietrzem pełnym woni knajp, brudnych zaułków i kiszonej kapusty. Takie znajome.
- Wieczór nadchodzi - oznajmił pan Rumianek. - Poszukamy jakiegoś noclegu, hm? Tutaj się nie opłaca spać na ziemi, zresztą ani piędzi nie ma wolnej... Chodźmy do tej karczmy, o tam! - Wskazał ręką na szeroki szyld jakieś sto metrów na prawo. - Czuję w kościach, że dobry napitek i wygodne łoże tam mają!
Kości pana Rumianka czasami miały mu dużo pożytecznych rzeczy do powiedzenia.
Przepchali się przez tłum i dotarli do celu. Drzwi były szeroko otwarte, a z wewnątrz tchnął zaduch typowo karczemny: ciężka mieszanka potu, alkoholu i brudu ciał. Pan Rumianek dziarsko wkroczył do izby i pomknął do wolnego stolika blisko lady. Głośno złożył zamówienie i rozsiadł się wygodnie. Ledwie co trójka kompanów dosiadła się, pan Rumianek rozpoczął, by skrócić czas oczekiwania, pewną historię, która rozegrała się w jego własnym domu, co było odmiennością. Jak mówił, rodzina może przysporzyć wielu emocji.
Po paru minutach przyszła kelnerka i bez słowa podała cztery kufle piwa. Pan Rumianek zamówił dla każdego, choć nie każdy pił: Adde przyglądał się z żywym zaciekawieniem płynowi, ale gdy go powąchał, odsunął od siebie i zaproponował panu Rumiankowi; I. sączył napój małymi łykami co jakiś czas - najwyraźniej ani go to grzało ani ziębiło; natomiast Eleri nie sprawiała wrażenia, że kiedykolwiek złożyła śluby abstynencji.
Pan Rumianek przywołał kelnerkę, by spytać o jakieś pokoje. Ta pospieszyła ku niemu, ocierając wierzchem dłoni czoło. Miała dziś spory ruch w karczmie, roboty nie brakowało.
- Co mogę podać? - spytała zmęczonym, bezbarwnym głosem.
- Ano, tym razem chcieliśmy zapytać o nocleg - zaczął pan Rumianek.
- Mamy trzy pokoje wolne, cena jest stała za każde łóżko, dziesięć srebrnych monet, śniadanie nie wlicza się w cenę - wyrecytowała kelnerka.
- Ach, skoro cena za łóżko, to weźmiemy wszystkie trzy, no nie? Dobrze jest mieć dużo miejsca po takiej podróży! - trajkotał pan Rumianek.
- Dziękuję, pójdę za chwilę przygotować posłanie. Pieniądze niech państwo wpłacą u karczmarza, pana Fado - powiedziała i odwróciła się.
- Czekaj chwilę! - zawołała za nią nagle Eleri. - Nie znasz przypadkiem Seanit? Może gdzieś słyszałaś... Bardzo mi zależy!
- Seanit? - kelnerka zatrzymała się i dotknęła swoich krótkich płowych włosów. Wpatrywała się zamyślona w matową podłogę, jakby literę po literze trawiła imię. - Znam Seanit - odezwała się cicho po chwili.

Offline

 

#119 2007-06-26 22:35:33

Selene

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-02-08
Posty: 44
Punktów :   
WWW

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Eleri zawołała zupełnie spontanicznie, jeśli nie powiedzieć bez większej nadziei. Tym bardziej zaskoczyła ją odpowiedź kelnerki, a serce podskoczyło jej do gardła. Tyle się świata nazwiedzała gubiąc wiarę w powodzenie po drodze, a teraz wszystko rozstrzygało się w tej - typowej - karczmie, w ciągu kilku chwil. Chciała biec, już teraz, żeby tylko mieć z głowy ten cały problem.
- Czy mogłabyś nam coś o niej powiedzieć? Szukamy jej od dłuższego czasu...
po chwili stwierdziła, że te ostatnie słowa nie były konieczne.

Offline

 

#120 2007-06-27 17:39:56

Ismay

Sługa Cienia

Zarejestrowany: 2007-04-03
Posty: 43
Punktów :   

Re: Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Kelnerka ledwo otworzyła usta, a karczmarz wołał ją do dostarczenia jakiegoś zamówienia. Rzuciła szybkie przeprosiny i odeszła. Wszyscy przy stoliku byli podnieceni i zaskoczeni nowiną. Niespodziewanie spotkali źródło informacji o Seanit!
- Panie Rumianku! - rzekł ucieszony Adde. - Rzeczywiście miał pan nosa! - Adde zapomniał, że to kości podpowiedziały panu Rumiankowi drogę. - Dowiemy się czegoś o Seanit, niesamowite!
Nie posiadał się wprost z radości. Oczy miał roziskrzone jak bezchmurne nocne niebo, jak dawniej, a przy jasnym świetle wszechobecnych świec można było nawet zauważyć parę piegów na nosie elfa.
Po tylu trudach wreszcie mieli usłyszeć coś konkretnego.


"Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok,
Jesteś gwiazdą w ciemności, mistrzem świata w radości!
Oto cały Ty, nienazwany Ty" // Krystyna Prońko - "Jesteś lekiem na całe zło"
Wypisz, wymaluj - Adde!

Offline

 
  • Index
  •  » Sesje RPG
  •  » Sesja nr3 czyli spontan by M & K corp.ma klawiaturze?!

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl